Menu
lifestyle / rozwój

Rok prowadzenia własnej działalności – czy odejście z etatu było dobrym pomysłem?

Odejście z etatu było trudną decyzją. Zamiana stabilnej pracy w fajnej firmie na coś całkiem nowego, mniej stabilnego – no po prostu nie było łatwo Zwłaszcza, że pracowałam ze świetnymi osobami, za którymi wiedziałam, że będę tęsknić. Ale z drugiej strony już dawno chciałam zobaczyć jak to jest być na swoim. Wiedziałam, że muszę spróbować z własną działalnością, a im dłużej będę to odkładać, tym trudniej będzie mi się wyrwać z etatu.

Dlaczego odeszłam z pracy?

Jak można wnioskować po poprzednim akapicie nie chodziło o jakieś złe warunki pracy, czy wrednego szefa. Trochę wypaliłam się w swoich obowiązkach, trochę przestała mi odpowiadać praca w formie etatu, miałam również dosyć dojazdów do miejsca pracy (po 3,5-4h dziennie), chciałam zwolnić tempa i spróbować innej formy pracy – prowadzenia własnej działalności.

Pierwsze dni na swoim

Wiedziałam, że początki nie będą łatwe i że muszę wykazać się cierpliwością, żeby moja codzienność jakoś się ustabilizowała. Zmiana pracy, albo formy zatrudnienia jest związana ze stresem i ze zmianą swoich przyzwyczajeń, nie da się tego obejść. Pamiętam, kiedy ostatniego dnia w pracy koleżanka powiedziała do mnie:

To co Weronika, teraz będziesz jadła na śniadanie pancakesy i wrzucała zdjęcia na instagrama, jakie to teraz wiedziesz piękne życie freelancera?

Heheszkowałyśmy z tego, było oczywiście całkiem inaczej Od razu wpadłam w wir zleceń i bardzo szybko przesadziłam z ilością pracy. Brakowało mi mojego biurka, mojego kąta do pracy, moich współpracowników. Miałam oczywiście nowy kąt do pracy i towarzystwo w postaci mojego małego stada, ale o ile do tych czworonogów mogę sobie pogadać, tak nie mam co liczyć na odpowiedzi, czy dyskusje. Ze zleceniami od początku nie było problemu, ale z wpasowaniem się w nowy tryb trochę tak.

rok-na-swoim

Jakie błędy popełniłam na początku?

Błędy popełniam oczywiście cały czas Ale jest już lepiej, chociaż z wielką pokorą uczę się dalej i przyjmuję na klatę to co mi nie wychodzi. Ale nie demonizując – źle nie jest, najgorsze głupotki zrobiłam na początku:

  • Nie zrobiłam sobie żadnych wakacji, ani jednego dnia przerwy – po 10 latach na etacie mogłam sobie zafundować chociaż tydzień leżenia brzuchem do góry! Albo chociaż ze 2 dni Uważam, że to był mój największy błąd. Byłam wypalona i potrzebowałam chwili wytchnienia, ale niestety nie byłam dla siebie tak łaskawa
  • Nie postarałam się o dotację z Urzędu Pracy – tego też żałuję. To wiąże się z poprzednim punktem – chciałam jak najszybciej zacząć pracować i zarabiać pieniądze
  • Za nisko wyceniałam swoje zlecenia – jak sobie przypomnę za jakie grosze zdarzało mi się wykonywać grafiki… Roznosząc ulotki zarobiłabym więcej
  • Brałam każde zlecenie – i szybko okazało się, że muszę siedzieć po nocach, żeby te wszystkie zlecenia zrealizować

A co zrobiłam dobrze?

  • Pozostałam w dobrych relacjach z moim byłym pracodawcą – dzięki temu zyskałam pierwszego klienta, z którym cały czas współpracuję
  • Zorganizowałam sobie miejsce do pracy – przyjemne i wygodne
  • Narzuciłam sobie określone godziny pracy – przy dużej liczbie zleceń to było trochę ruchome Ale kiedy już praca się unormowała to unormowały się również godziny. Wstaję około 6:30 i zaczynam dzień tak samo, jak wtedy kiedy chodziłam do pracy
  • Zapisałam się na zajęcia sportowe – wcześniej nie miałam na to czasu. Teraz czuję się z tym lepiej fizycznie, ale również daje mi to bezpośredni kontakt z ludźmi (mimo, że mam się raczej za introwertyka, to jednak w jakimś małym zakresie potrzebuję towarzystwa innych :))
  • Zleciłam księgowość na zewnątrz – nie mam głowy do takich rzeczy! Gdybym miała prowadzić to sama to pewnie wyszłyby z tego jakieś kwiatki i problemy
  • Na początku powiedziałam sobie, że to wszystko wymaga czasu – przyzwyczajenie się do nowego miejsca, do pracy w samotności i do współpracy z klientami. Kiedy w pierwszym miesiącu odzywał się mój wewnętrzny panikarz mówiłam sobie, że przecież wiedziałam, że początki nie będą idealne

Co dodawało mi otuchy, kiedy miałam gorszy dzień?

  • Olbrzymie wsparcie od mojego partnera, rodziców i siostry, a także od znajomych którzy mi po prostu kibicowali I za to jestem bardzo wdzięczna, bo jeżeli w ciężkiej chwili usłyszałabym „I po co ci to było?!” to chyba zalałabym się morzem łez. A ja usłyszałam same dobre, ciepłe słowa
  • Świadomość tego, że może dzisiaj jest słaby dzień, ale przecież robię to co chcę! Mogę kierować swoją pracą w sposób tak swobodny, jak nigdy wcześniej. A na etacie też zdarzały się przecież gorsze dni
  • Bardzo pomogły mi wpisy i filmiki innych osób, które prowadzą swoje firmy. Nieocenione były tutaj doświadczenia Agnieszki, a także wpisy i rozmowy z Karoliną, która też tą tematykę porusza u siebie, a także doświadczenia Karoliny z Żyj Kochaj Twórz, która zaczynała prowadzić swoją firmę w podobnym czasie jak ja
  • A kiedy już było mi bardzo smutno to szłam przytulić psiaki Albo one przychodziły do mnie (mądre to takie i zawsze wyczuje, kiedy trzeba pocieszyć)

pierwszy-rok-na-swoim

To jak jest teraz – czy odejście z etatu było dobrym pomysłem?

Tak, bardzo dobrym! Mimo tego, że na początku miałam różne myśli (w gorszych momentach bardzo łatwo kwestionuje się słuszność swoich decyzji), to dosyć szybko wpadłam we właściwy rytm i na właściwe tory. 2-3 pierwsze miesiące były dla mnie kluczowe (czyli tak, jak jest to często w przypadku okresu próbnego w nowej pracy). Robię więcej projektów, które dają mi satysfakcję, mój czas pracy jest bardziej dostosowany do mnie, mam więcej luzu i moja praca jest spokojniejsza niż kiedyś. Ponadto oszczędzam codziennie min. 3,5 godziny! To czas, który kiedyś poświęcałam na dojazdy. W skali tygodnia, czy miesiąca to wychodzi naprawdę sporo. Czuję, że mam lepsze perspektywy rozwoju – pomysłów na siebie mam całą masę – nieco gorzej z czasem na ich realizację, ale nad tym właśnie pracuję

Moja decyzja o odejściu z pracy była bardzo przemyślana i nie wyobrażam sobie teraz powrotu na etat! Jednocześnie nie uważam, że praca na etacie, jest czymś złym albo mniej wartościowym. Wprost przeciwnie – dzięki pracy na etacie nauczyłam się wiele i to doświadczenie wykorzystuję teraz we własnej firmie. Ja odeszłam w momencie, kiedy wiedziałam, że muszę coś zmienić – nie chciałam po prostu zmienić jednego pracodawcy na innego, chciałam iść na swoje.


Mimo tego, że się rozpisałam to mam wrażenie, że temat poruszyłam dosyć ogólnie Bo o prowadzeniu własnej działalności – błędach, sukcesach, organizacji pracy – można pisać i pisać. Jest to pierwszy taki post na mavelo, więc będę wdzięczna za informację, czy takie tematy są dla Was interesujące? Chętnie też przeczytam jakie Wy macie doświadczenia z pracą na etacie, czy z prowadzeniem własnej firmy

I jeszcze zapraszam Was do obejrzenia tagu „Kobieta pracująca” w moim wykonaniu ;). Mówię tam o mojej ścieżce zawodowej, wykształceniu i wymarzonej pracy z dzieciństwa

47 komentarzy

  • Część Mnie
    6 czerwca 2016 at 23:25

    Bardzo ciekawy wpis i filmik! Fajnie dowiedzieć się o Tobie czegoś więcej. Gratuluję i życzę Ci dalszego rozwoju

    Odpowiedz
  • Magda Głośniak
    7 czerwca 2016 at 09:31

    Świetnie, świetnie! Każdy taki wpis jest bardzo inspirujący, więc pisz jak najwięcej!

    Odpowiedz
  • Joanna Kania
    7 czerwca 2016 at 09:44

    Podpinam się pod błędy które popełniłan zakładając firmę bo jeszcze brak mi odwagi by odejść z etatu – jednak jestem na dobrej drodze. Najbardziej mam żal do siebie, że nie starałam się o dotacje…to był błąd bo mogłam dużo potrzebnego sprzętu kupić. No i te grafiki za grosze na początek, jaka ja byłam głupia dając tak niskie ceny… ehhh

    Odpowiedz
    • weronika | mavelo
      7 czerwca 2016 at 10:55

      Tak dokładnie – w tym zawodzie pieniądze na sprzęt mile widziane A bez dotacji trzeba było sobie wszystko pomalutku kompletować.
      To trzymam kciuki, żeby wszystko dalej podążało dobrą drogą!

      Odpowiedz
  • Beata Karon
    7 czerwca 2016 at 09:49

    Weronika super, że postanowiłaś to podsumować!! ja jestem teraz na etapie – zakładać swoją działalność, czy szukać etatu, dlatego takie artykuły są mega dla mnie pomocne ♥

    Odpowiedz
    • weronika | mavelo
      7 czerwca 2016 at 10:58

      Dzięki Beata! Kiedy odchodziłam z etatu miałam takie silne przeświadczenie, że inaczej już nie może być i że to jest ten moment. Wcześniej się wahałam i w sumie dobrze, że poczekałam z decyzją do czasu, w którym byłam pewna na 100%, że już nie chcę pracować na etacie.

      Odpowiedz
  • Krzysztof Rynkiewicz
    7 czerwca 2016 at 10:19

    A co tam, przerywam pracę, by obejrzeć Weronikę

    Odpowiedz
  • Agnieszka Buchta
    7 czerwca 2016 at 10:52

    Podczas prowadzenia własnej działalności podstawą jest dystans: do siebie, do swoich zadań i do klientów. Trzeba zachować równowagę między czasem pracy, a czasem wolnym, bo wiem po sobie, że jak się wpadnie w wir pracy to czasem zapomina się o czymś takim jak prawdziwy weekend. Ostatnio definitywnie postanowiłam, że w sobotę i niedzielę nie będę pracować, bo to czas dla mnie i dla męża. O dziwo świat się nie zawalił Poza tym warto starać się o dofinansowania. Też chciałam zacząć jak najszybciej, ale bez tych pieniędzy wpadłabym po prostu w spiralę kredytów, bo każdy na początku musi się w coś zaopatrzyć – u mnie to było drogie oprogramowanie oraz sprzęt. A i zgadzam się, że warto zlecić księgowość komuś z zewnątrz – odpada jeden problem i stres. Jednak znowu trzeba znaleźć kogoś pomocnego i zainteresowanego tematem, a nie tylko osobę od „wklepywania” danych, bo każda osoba prowadząca biznes wie, że w prawie i księgowości jest tyle kruczków, że tylko zaangażowana księgowa, która ciągle się doszkala, potrafi nie tylko wysłać kolejny zestaw papierów, ale po ludzku doradzić

    Odpowiedz
    • weronika | mavelo
      7 czerwca 2016 at 11:10

      Chyba wielu początkujących przedsiębiorców wpada w taki niezdrowy wir pracy. A właśnie – jeżeli w sobotę i niedzielę odpoczniemy to przecież świat się nie zawali :))
      Co do księgowej to mam fantastyczne biuro przemiłych Pań, z którymi na początku wszystko omówiłam, pomogły mi wybrać formę działalności i są zawsze bardzo pomocne. Mój tato prowadzi u nich księgowość od wielu, wielu lat, więc miałam polecenie z bardzo zaufanego źródła

      Odpowiedz
      • Agnieszka Buchta
        7 czerwca 2016 at 15:28

        Tylko trzeba dojrzeć do tego, że nie można ciągle i ciągle pracować, że po coś ktoś wymyślił weekend i urlop, żeby z tego korzystać. Zresztą po takim porządnym maratonie bez odpoczynku można porządnie zniechęcić się do swojej pracy.

        A co do księgowej – taka porządna i z polecenia jest najlepsza

        Odpowiedz
  • Dorota
    7 czerwca 2016 at 11:20

    super wpis przyjemnie się czyta, jak ktoś spełnia swoje marzenia, ryzykuje i idzie własną drogą po sukces. Też jestem grafikiem, ale przez kredyt na głowie, chyba nie mogłabym sobie pozwolić na pracę freelancera ;/ może kiedyś…

    Odpowiedz
    • weronika | mavelo
      7 czerwca 2016 at 12:12

      Dzięki Dorota! Niestety wiem, jaką kulą u nogi jest kredyt (mieszkaniowy). I wcześniej m.in. kredyt powstrzymywał mnie od przejścia na swoje, pracując na etacie masz pewność, że o określonym czasie dostaniesz przelew i nie musisz się tym martwić. Ale w pewnym momencie stwierdziłam, że jakoś to będzie, że musi być dobrze Było to oczywiście stresujące, ale wszystko się poukładało.

      Odpowiedz
  • Jola | Katsunetka
    7 czerwca 2016 at 12:37

    A ja ostatnio, już nie będę wspominać z kim, podczas rozmowy właśnie o czymś własnym, dowiedziałam się, że szukam czegoś na siłę. A jak napisałam o pomysłach i planach, byłam do nich skutecznie zniechęcana. Najgorsze jest to, że ja nie jestem aż tak pewna siebie osobą i, niestety, potrafię ulec wpływom innych. Mam znowu chwilę zwątpienia we wszystko. Kiedy już myślę, że wszystko sobie poukładałam i mogę ruszać z własnym pomysłem, znajduje się ktoś, kto dość skutecznie mnie do tego zniechęca. Czas pokaże. Najgorsze, że ludzie nie znają człowieka i jego historii, a „doradzają”.

    Odpowiedz
    • weronika | mavelo
      8 czerwca 2016 at 10:58

      Najlepiej kierować się własną intuicją – dla mnie to jest zawsze najlepsza wskazówka Oczywiście radzę się czasami innych, albo ktoś pyta się o moje zdanie, ale w takich sytuacjach nigdy nie można narzucać swojej wizji świata, albo (co gorsze!) kwestionować czyichś planów czy marzeń. Wychodzę też z założenia, że robienie błędów wcale nie jest porażką, trzeba próbować różnych rzeczy – jedne zakończą się sukcesem inne nie, ale zawsze będzie to nowe doświadczenie.

      Odpowiedz
  • Polenka
    7 czerwca 2016 at 22:18

    Ciekawa ścieżka kariery Uczymy się na błędach, dlatego jak najszybciej trzeba wysuwać wnioski. Kiedyś prowadziłam sklep internetowy i dziś żałuję, że nie wzięłam dotacji na firmę. Teraz bardzo tęsknie za moim „biznesem”, ale z zakładaniem nowej firmy wstrzymam się jeszcze przez jakiś czas.

    Odpowiedz
    • weronika | mavelo
      8 czerwca 2016 at 11:00

      Tak – właśnie dlatego teraz jeżeli rozmawiam z kimś kto chce założyć działalność to podkreślam, że żałuję że tej dotacji nie wzięłam. Jestem bardzo ciekawa co za sklep prowadziłaś I mam nadzieję, że skoro CI się taka forma podobała to jeszcze wrócisz na swoje :))

      Odpowiedz
      • Polenka
        14 czerwca 2016 at 12:21

        Prowadziłam sklep z produktami w stylu ludowym. Początkowo sprzedawałam moje rękodzieło, a później dołączyli do mnie inni artyści i producenci. Sklep przekształcił się w galerię artystyczną – ja mniej tworzyłam i zajmowałam się jedynie realizacją zamówień. Po dwóch latach wypaliłam się i postanowiłam skupić się na studiach magisterskich. Wydaje mi się, że byłam zbyt młoda i wiele rzeczy mnie wtedy przerażało.

        Odpowiedz
  • Świnka
    8 czerwca 2016 at 09:24

    Bardzo przydatny ten wpis! Szczególnie dla mnie, bo kończę właśnie studia (dzisiaj ostatnie zaliczenie… jeszcze tylko obrona (we wrześniu)) i biję się z myślami czy zakładać własną firmę. Rynek jest przesycony, ale z drugiej strony, pracując już teraz na etacie widzę, że praca JEST. I o ile zazwyczaj jestem odważna, to w tej kwestii trochę się boję. A wszyscy dookoła namawiają W każdym razie już nie mogę się doczekać najbliższych miesięcy!

    Odpowiedz
    • weronika | mavelo
      8 czerwca 2016 at 11:06

      Dziękuję Aniu! Zaczynałam pracę zaraz po liceum, więc te 19 lat to było zdecydowanie za mało, żeby zacząć działalność, a po studiach chyba też jeszcze nie miałam odwagi. A kiedy już poszłam na swoje to myślę, że to był właśnie taki czas idealny, że warto było wcześniej popracować u kogoś, żeby się wiele nauczyć. Ale znam osoby, które zakładają swoje firmy zaraz po studiach i świetnie sobie radzą Wszystko zależy od tego co czujesz, każda opcja będzie dobra Mimo tego, że byłam zdecydowana z tym pójściem na swoje to też się bałam i to jest dobre – bo w jakiś sposób determinuje do działania.
      Powodzenia na zaliczeniu!!!!

      Odpowiedz
      • Świnka
        8 czerwca 2016 at 22:19

        Dzięki!! 5.0 a jeśli chodzi o firmę to dzięki za opinię. Przyda się, jeszcze mam trochę czasu obrona dopiero we wrześniu

        Odpowiedz
  • Olga | Gray Moka
    8 czerwca 2016 at 11:43

    Pisz koniecznie więcej takich postów :). Ja uwielbiam je czytać na różnych blogach i konfrontować ze swoimi doświadczeniami lub uczyć się na cudzych błędach (sama jeszcze z etatu nie odeszłam) :).

    Odpowiedz
  • Justyna Rolka
    8 czerwca 2016 at 12:55

    Cieszę sie bardzo, ze nie żałujesz swojej decyzji… To był świetny strzał! Gratuluję!

    Odpowiedz
  • Świeczek
    8 czerwca 2016 at 13:01

    Inspirujące. Moja droga jest trochę inna, i bardziej pomieszana – ale na pewno wiem, że jak Ty, chciałabym pracować z domu.

    Odpowiedz
  • Mrslifestyle.pl
    8 czerwca 2016 at 13:41

    Pamiętam ile razy przerabiałyśmy ten temat i moją dumę, kiedy oświadczyłaś mi – zdaje się, że w komentarzu u mnie na blogu – że odchodzisz z etatu, aby zacząć działać u siebie, na siebie. Pamiętam również Twoje wątpliwości i ogromnie cieszę się, że udało Ci się wszystko tak pięknie sobie poukładać i odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Psy dodają dużo otuchy i energii do działania, sama wiem po sobie, wystarczy chwila z nimi, aby móc się odprężyć i wrócić z nową siłą do pracy Ja teraz muszę zmierzyć się z zupełnie nowymi zadaniami, które są dla mnie mega wyzwaniem, więc trzymaj kciuki!
    p.s. ogromnie mi miło, że miałam drobny, ale pozytywny wpływ na Twoją decyzję
    Buuuzi i nadal trzymam kciuki i mocno kibicuję, ach no i mam nadzieję, że niebawem uda nam się choć na chwilkę spotkać

    Odpowiedz
    • weronika | mavelo
      11 czerwca 2016 at 00:32

      Koniecznie musimy się zobaczyć! Dawno się nie widziałyśmy, a po drodze tyyyle zmian Tematów do rozmowy mamy na długie godziny :*

      Odpowiedz
  • Śmietankowy Dom
    8 czerwca 2016 at 22:22

    Witaj. Powinnam napisać podobnego posta, ale mi jeszcze nie minął rok. Wiesz ja to dopiero skoczyłam na głęboką wodę. Bo dofinansowanie udało mi się zgarnąć z tym że mój towarzysz dnia nie ma czterech a dwie nogi i…w zasadzie pracować się nie da. Tak to mój podstawowy błąd. Zacznę więc pracować tak na serio od września! proszę o trzymanie za mnie kciuków! Chętnie będę czytać u Ciebie podobne wpisy. Zresztą czytam , BA! drukuję prawie wszystko. Pozdrawiam. Sabina ze śmietankowego domu.

    Odpowiedz
  • Myosotis Grafika
    8 czerwca 2016 at 23:20

    Ciekawy artykuł Mam nadzieję, że będzie dalsza seria wpisów o własnej działalności grafika.
    Trzymam kciuki za dalszy rozwój Twojej firmy oraz powodzenia i wytrwałości z założeniem sklepu internetowego
    Pozdrawiam.

    Odpowiedz
  • Angelika / a dreamer's life
    10 czerwca 2016 at 10:35

    Ja wlasnie jestem na etapie podejmowania decyzji o zalozeniu wlasnej dzialalnosci, wiec jak najbardziej chetnie przeczytam wiecej Twoich wpisow na ten temat. Mam mnostwo obaw, ale wiem, ze jak nie sprobuje to sie nigdy nie przekonam. Ciesze sie, ze napisalas zarowno o sukcesach jak i porazkach.

    Odpowiedz
  • Gabriela | życieinspiruje.pl
    10 czerwca 2016 at 11:22

    Brawo! Bardzo serdecznie Ci gratuluję tak dobrej decyzji, której dzisiaj nie żalujesz. Widać, że robisz to, co kochasz i cieszysz się tym. To da się wyczuć!
    Ja bardzo marzę o tym, aby z pasji zrobić użytek i spełniać się przy tym zawodowo, dlatego takie wpisy bardzo mnie motywuja i inspirują do dalszych działan w tym kierunku.

    Powodzenia, Kochana, i tak trzymaj!
    Pozdrawiam serdecznie!

    Odpowiedz
  • Agnieszka Wieczorek
    10 czerwca 2016 at 16:04

    Super, że poruszyłaś na blogu ten temat, lubię czytać takie wpisy. Dzięki nim można wyłapać błędy, które samemu się popełnia, no i dowiedzieć się o sobie nawzajem czegoś nowego Gratuluję decyzji o odejściu z etatu i świetnie, że wszystko się udało Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • Make Happy Life
    11 czerwca 2016 at 11:51

    Cieszę się, że Ci się wszystko udało. Urlop rzeczywiście jest czym przydatnym, trzeba sobie zrobić mały reset i wystartować później ze zdwojoną siłą i pomysłami Bardzo ważna jest samodyscyplina. Tak jak napisałaś wstajesz o 6:30. Trzeba się pilnować i rozgraniczyć czas na pracę i na odpoczynek

    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • Ulalafiufiu
    30 czerwca 2016 at 22:01

    Bardzo ciekawy wpis! Ja Cię uwielbiam i Ci bardzo kibicuję :).

    Odpowiedz
  • Greatdee Blog
    5 lipca 2016 at 21:19

    Gratuluję Ja od ponad 8 lat jestem na swoim i nie wyobrażam sobie inaczej

    Odpowiedz
  • Olga Płaza
    13 lipca 2016 at 11:10

    Obejrzałam już Twój film na ten temat Ja akurat dostałam pieniądze na początek z up, ale liczba dokumentów, dodatków, chodzenia do urzędu, załatwiania i dwumiesięczny stres zwiazany z kontrolą i ciągła potrzebą uzupełniania dokumentacji sprawił, że teraz bym się chyba mocniej zastanowiła nad dofinansowaniem. Jednak zastrzyk gotówki oczywiście się przydał

    Odpowiedz
    • weronika | mavelo
      17 sierpnia 2016 at 09:20

      O widzisz, to mnie trochę pocieszyłaś Bo ja jestem z tych, których przerażają pliki dokumentów

      Odpowiedz
  • Patrycja | będękimś.pl
    14 lipca 2016 at 11:35

    Też chciałabym kiedyś powiedzieć, że odejście z etatu było dobrym pomysłem… ale właśnie najbardziej boję się tego, że nie pojawią się zlecenia, albo gorzej, nie będę potrafiła zorganizować sobie czasu i zawalę się pracą… Niemniej gratuluję i trzymam kciuki za dalszy sukces. Fajnie, że podzieliłaś się z nami swoimi spostrzeżeniami na ten temat

    Odpowiedz
  • Monika Śmiarowska
    16 sierpnia 2016 at 18:18

    Bardzo inspirujący wpis i filmik! Chciałam obejrzeć tylko kawałek, bo się wystraszyłam tych 16 minut filmiku, ale tak się zasłuchałam, że obejrzałam do końca. Mam do Ciebie jedno nurtujące mnie pytanie, czy uważasz, że w zawodzie grafika potrzebny jest dokument potwierdzający ukończenie danej szkoły czy wystarczy, że ktoś ma pewne umiejętności i dobre portfolio? Będę wdzięczna za Twoją odpowiedź!!

    Odpowiedz
    • weronika | mavelo
      17 sierpnia 2016 at 09:33

      Dziękuję!
      Co do pytania to nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Na pewno podstawią jest portfolio, bez tego ani rusz. I często już po portfolio widać na ile sprawnie ktoś obsługuje się programami graficznymi. Ale przy rekrutowaniu zawsze proszę o pliki źródłowe i sprawdzam, czy są stworzone poprawnie. I nie ma reguły – u osób z wykształceniem graficznym zdarzają się rażące błędy, u osób bez kierunkowego wykształcenia też te błędy się zdarzają. Albo zdarza się, że jeden i drugi typ osób ma bardzo dobrą technikę pracy.
      Technika pracy jest ważna ze względu na tempo pracy – przy sprawnej obsłudze programów praca wygląda całkiem inaczej.
      Podsumowując – moim zdaniem najważniejsze są portfolio (w tym doświadczenie) i technika pracy. Szkoła oczywiście pomoże wypracować jedno i drugie, ale nie jest tutaj najważniejsza w ocenie.

      Odpowiedz
  • Ola Kotowska | Days and Places
    27 października 2016 at 13:48

    Weronika – kapitalny wpis – wielkie dzięki, przeczytałam cały na jednym oddechu Też jestem graficzką, dopiero na początku ścieżki zawodowej, i cały czas rozglądam się za różnymi modelami pracy w naszym zawodzie. Jestem bardzo ciekawa Twojej refleksji na temat przeszłości i całej drogi, którą przeszłaś, żeby znaleźć się tu, gdzie jesteś dziś – czy coś byś zmieniła? Czy radziłabyś, takim jak ja, pracę w firmie i zdobywanie doświadczenia w zespole czy raczej działanie w kierunku własnego biznesu freelancerskiego tak wcześnie jak to możliwe? Dzięki!

    Odpowiedz
  • gajanna
    25 listopada 2016 at 23:44

    Niezwykle krzepiąca historia i świetny blog!

    Odpowiedz
  • Kobietapo30
    3 stycznia 2017 at 11:23

    Każdy przedsiębiorca ma chyba na koncie podobne grzechy…ważne to uczyć się na błędach i znaleźć swój sposób na pracę. Przede wszystkim umieć powiedzieć: na dzisiaj koniec, wystarczy

    Odpowiedz
  • Iwona Maslarz
    2 marca 2017 at 18:41

    Czesc, jestem właśnie na etapie zakładania działalności, również związana z projektowaniem tyle ze wnętrz, twój wpis trochę mnie podniósł na duchu, bo miewam mieszane uczucia, czy dam radę itd. Dzięki za ispiracje

    Odpowiedz
    • weronika | mavelo
      3 marca 2017 at 02:52

      Hej Iwona! Najważniejsze to robić swoje, cały czas, nie odpuszczać. Ja do tej pory mam momenty zwątpienia, ale tak jak rozmawiam ze znajomymi – prowadzącymi większe i mniejsze firmy – takie wątpliwości są u każdego. Niemniej ani oni, ani ja nie wrócilibyśmy teraz na etat za żadne skarby świata :))
      Trzymam kciuki, powodzenia!

      Odpowiedz
  • Regulamin
    14 października 2021 at 18:51

    Musze przyznać, że Twój wpis jest naprawdę bardzo inspirujący i podnoszący na duchu. Ja jestem wlasnie w trakcie podejmowania decyzji o zalozeniu wlasnej firmy, mam oczywiście pewne obawy, czy to w ogóle się uda i czy jest tego sens- ale patrząc po Tobie rozumiem, że takie rzeczy są możliwe Mój mąż poza tym mnie bardzo mocna w tym wspiera, a pisałaś, że bez wsparcia bliskich można nie wytrzymać presji. Ściskam

    Odpowiedz

Skomentuj Kobietapo30 Anuluj odpowiedź